Wybory zaczynają się... pierwszego dnia po ogłoszeniu wyników obecnych. Tak, tak - to stara i bardzo aktualna teoria praktyka. I dlatego wszystko co widzimy, słyszymy i czytamy jest nie tylko aktualną rzeczywistością, ale przede wszystkim przygotowaniem właśnie pod najbliższe wybory.
I nie ma się co dziwić, że wyborcza lokomotywa w mediach nie zwalnia. Ani na chwilę. Zwłaszcza w mediach. Może być (i często jest) subtelniejsza, niezbyt nachalna, podprogowa. Taka, która nie zanudza ludzi na śmierć. Ale jest i robi dobry grunt pod przed samymi wyborami. Oficjalnie wyborcze wesołe miasteczko zaczyna się rozkręcać tuż po ogłoszeniu przez Państwową Komisję Wyborczą daty wyborów, a więc i formalnego startu do nich. Coraz częściej jednak politycy nieformalnie prowadzą typową kampanię nim jeszcze PKW zabierze w tej sprawie głos.
Jak z pewnością niejednokrotnie zauważyliście podczas kampanii wyborczej do wszędobylskich ulotek i przeładowanych treścią programów w gazetach nieco przywykliśmy. Zwłaszcza w prasie lokalnej. A może zwyczajnie przestaliśmy zwracać na nie uwagę? Choć tak na dobrą sprawę pierwsze jest nierozerwalne z drugim. Cieszy jednak to, że kandydaci coraz częściej - wzorem dużej polityki - biorą udział w debatach.
I często są do nich kompletnie... nieprzygotowani.Debata przedwyborcza z zewnątrz wygląda dość prosto. Kandydaci i kandydatki zajmują swoje miejsca, następnie są odpytywani przez prowadzącego z wcześniej uzgodnionych tematów, a na końcu pozwalają sobie na wzajemne pytania. Czasem formuła dopuszcza pytania od publiczności.
Oczywiście jak przed każdym wystąpieniem publicznym, a debata jest takim właśnie wystąpieniem, bezwzględnie należy się do niej przygotować.
Niepisaną zasadą jest to, że każda debata ma pewne swoje stałe elementy. Można ją podzielić na dwie, czasem na trzy, części:
- pytania od prowadzącego
- pytanie od kontrkandydatów
- pytania od publiczności (jeżeli jest)
Pytania od prowadzących debatę są najwdzięczniejsza i najprzyjemniejszą częścią. Powód jest prosty - wszyscy wcześniej znają pytania, na które będą odpowiadać. Kandydaci i kandydatki spokojnie mogą przygotować się do takiego wystąpienia, a w najgorszym przypadku wykuć na pamięć odpowiedzi i mówić je z głowy. Tematyka też nie jest jakaś tajemna i przeważnie obraca się wokół zagadnień dotyczących ekonomii, ekologii, organizacji (np. pracy urzędu), sfery socjalnej i wypoczynkowej, światopoglądu. Tak naprawdę nie ma tutaj ograniczeń, ale pytania takie w zdecydowanej większości dotykają wymienionych przeze mnie obszarów.
Dopiero pytania od kontrkandydatów i publiczności (jeżeli jest) stają się kłopotliwe. Tutaj nie wiadomo jakie pytanie zostanie zadane. Jednego można być pewnym - nie będzie to pytanie lekkie, łatwe i przyjemne. Może całkowicie pogrążyć kandydata, może wybić go z rytmu, może spowodować że odpowie w sposób niezamierzony (np. kompromitujący). A tego należy się wystrzegać, czyli bardzo dobrze przygotować. Jak to zrobić? Chętnie Ci w tym pomogę.
W kilku najważniejszych punktach powiem tak:
W kilku najważniejszych punktach powiem tak:
- Znaj formułę debaty (otwarta/zamknięta, studio/plener/hala, z pytaniami/bez pytań od publiczności itp.)
- Przygotuj się porządnie do wystąpienia.
- Naucz się dobrze i z sensem odpowiadać na przysłane pytania.
- Daj się poznać jako osoba profesjonalna i opanowana.
- Przygotuj się na niewygodne pytania (zobacz FAQ w 10 przykazaniach wystąpień publicznych).
- Przećwicz kilkukrotnie (co najmniej) swoje odpowiedzi.
- Panuj nad emocjami.
- Odpowiednio się ubierz.
- Przygotuj sobie pytanie do każdego z kontrkandydatów.
- Przygotuj sobie pytanie do każdego z kontrkandydatów.
- Przyjdź na debatę odpowiednio wcześniej.
- A do tego wszystkiego pilnuj swoich mediów społecznościowych.
Debata nie jest straszna - straszne jest tylko nieprzygotowanie do niej.
Nie wiesz jak się do tego porządnie przygotować?
Daj mi znać. Chętnie pomogę.
Daj mi znać. Chętnie pomogę.